środa, 15 czerwca 2011

Dzisiaj udaliśmy się do teatru na "Portret" Sławomira Mrożka. Cóż, pozostawił niezbyt miłe wrażenie, ale nie ze względu na wykonanie czy jakość sztuki, ale o emocje jakie się ukształtowały aż do zejścia aktorów ze sceny. Nie uważam się absolutnie za żadnego znawcę, ale w mojej bardzo amatorskiej opinii to sztuka jest warta obejrzenia, moim zdaniem jest naprawdę dobra i działająca na odbiorcę. Nie jest natomiast lekka, łatwa i przyjemna, zresztą dla kogo przyjemne mogłyby być sprawy powiązane z J. Stalinem. Na pewno podobała mi się bardziej od "Procesu", bo nie była na siłę wydłużona, nie było scen niepotrzebnych. Na recenzję się nie wysilam, bo zbyt mało orientuję się w tej dziedzinie, żeby napisać coś bardziej sensownego.

Dzisiaj zaopatrzyłam się w parę książek z realiów Dragon Lance :) Mianowicie "Smoki jesiennego zmierzchu" i tak dalej. Były wysoko ocenione na lubimyczytać.pl przez znajomego mistrza gry, możemy mieć inny gust, owszem, ale na pewno nie okażą się klapą znając tego pana. Zresztą sama mam koło łóżka podręcznik do Smoczej Lancy, więc czemu by nie zagłębić się bardziej? Sądzę, że warto. Poza tym, już za ponad tydzień udaję się na prawie pełny miesiąc grania w RPG w Drzewinie, tym bardziej pociągnęło mnie w stronę tych pozycji książkowych. Rok temu, kiedy wróciłam z pierwszego obozu RPG, właśnie mój znajomy użyczył mi wcześniej wspomnianego podręcznika oraz paru książek z Forgotten Realms i jednej z Warhammera. Książki oparte na D&D nie są niesamowicie dobrze napisane, przynajmniej te z którymi się zetknęłam, ale czytało mi się je dobrze i nie sprawiały mi zawodu, nie były zbyt proste ani głupie. Sądzę, że z tymi nie będzie inaczej:)

1 komentarz: