niedziela, 4 listopada 2012

"Pas Deltory 1# Puszcze Milczenia" Emily Rodda


Wydawnictwo: Egmont
Miejsce wydania: Warszawa
Liczba stron: 176
Oprawa: miękka ze skrzydełkami
Cena z okładki: 14,99zł
Ocena: 8/10
Recenzja dla portalu Gildia.pl


Popularność w powieściach młodzieżowych od paru lat zagarniają dla siebie wampiry i wilkołaki, wraz z czeredą innych ponadnaturalnych stworzeń. Szczęśliwie, nie każdy twórca podąża za tą ogólną tendencją i ścieżki pisarzy rozgałęziają się w stronę innych gatunków. Emily Rodda, której książki przeznaczone są dla nieco młodszych nastolatków, postanowiła przekonać swoich czytelników do dużo bardziej klasycznego fantasy, otwierając przed nimi wrota krainy pełnej czarów i zjawisk godnych bohaterskiej sagi – Deltory.

Czarowna kraina, jak to bywa w takich powieściach, nie może istnieć bez Złego, czającego się gdzieś za miedzą. Tak i tutaj, Władca Mroku pozbywa się dynastii nieudolnych prawowitych władców i przejmuje stery rządów, doprowadzając mieszkańców do jeszcze większej ruiny. Udaje się ukryć przed nim legendarny, magiczny Pas Deltory wykuty przez pierwszego króla, kowala Adina. Brakuje w nim jednak siedmiu klejnotów mocy, bez których pokonanie uzurpatora jest niemożliwe. Po latach od tych wydarzeń na ratunek Deltorze wyrusza młody syn miejskiego kowala, Lief. Wraz z kompanem Bardą udają się w niebezpieczną podróż, by odzyskać elementy pasa.

„Puszcze Milczenia” to powieść wartka i wciągająca, niewymagająca dużego zaangażowania od czytelnika. Brak tutaj długich opisów i zawikłanej fabuły. Historia jest prosta, przyjemna, pełna akcji, oparta na schematach znanych i cenionych powieści fantastycznych dla trochę starszych czytelników, więc stanowi dobrą bazę dla początkujących, którzy będą zapewne też usatysfakcjonowani niewielką objętością lektury. Odbiorca bardziej oczytany także znajdzie tu coś dla siebie, gdyż nietrudno zatopić się w magicznym świecie i dać się wciągnąć przygodom młodego Liefa. Deltora oferuje parę godzin przyjemnego oderwania się od rzeczywistości.

Właściwie trudno jest zarzucić coś pisarce, która stworzyła serię idealną dla raczkującego w sferze książek młodego człowieka. Jej powieści odniosły już sukces komercyjny w innych krajach i porównywane są do Harry’ego Pottera, choć akurat ten trop nie jest do końca słuszny. Pomysł Roddy cechuje pewna prostota i wtórność, ale na pewno jest to coś, co przyciągnie zarówno oko, jak i umysł czytelnika szukającego dla siebie niszy w morzu literatury, a nie chce porywać się od razu na kilkusetstronicowe tomiszcza Rowling czy bardziej wymagającego Tolkiena. Z czystym sumieniem można polecić tę książkę jako fantastyczny „starter” lub jako porcję magii i miecza na jeden wieczór.