poniedziałek, 9 stycznia 2012

"Synowie boga" M.D. Lachlan


Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Liczba stron: 579
Rok wydania: 2011
Ocena: 8/10
Cena sugerowana: 42zł

Zwykle książki nas zwodzą - piękną okładką, wybujałymi opisami i świetnym wstępem, który potem okazuje się tylko dobrym intro do słabej historii, a oprawa ostatnim krzykiem desperata o odrobinę uwagi i próbą zarobienia trochę grosza na łatwowiernych czytelnikach. Patrząc na "Synów boga" można myśleć podobnie - epickość bijąca z okładki i początek historii mogą nas zachęcić do takiego myślenia. Nic bardziej mylnego.

Przygodę odbywamy w mroźnej magicznej Norwegii czasów legendarnych. Pan Hordalandu, król Authun, potomek Odyna potrzebuje męskiego dziedzica, którego natura mu niezmiennie odmawia. Wyrusza więc na wyprawę i porywa z chrześcijańskiej kaplicy dwójkę chłopców z matką, w których według czarownic płynie boska moc. Tuż po oddaniu jednego z nich wiedźmom król popada w obłęd.
Wali dorasta wśród podwładnych Authuna, jako syn króla, zaś Feileg zostaje pozostawiony na pastwę wilków i pochłania duszę jednego z nich. Bracia spotykają się dopiero, gdy nieszczęśliwa miłość skłania Waliego do wychylenia nosa spoza ciepłej chaty i przekonania się o krwiożerczości świata mitycznej magii Norwegii.

Lachlan (tak naprawdę Mark Barowcliffe) stworzył świat na pozór schematyczny i zakorzeniony w nieskończonej epickości nordyckiej eddy. Jednak dodał do tego źródła sporo dawki dark fantasy, które ujawnia się dopiero po pewnej części dość opasłej lektury. Świat tętni magią, ale też niezwykłą brutalnością i szybko przychodzi nam się żegnać z niektórymi bohaterami. 
Co do postaci, z początku trochę przeszkadza to, że nie widać mocnego zarysu charakterów. Wali to młodzieniec, który nie przepada za walką, ale nie brak mu też umiejętności. Marzy o spokojnym życiu przy ukochanej Adisli i nie zgadza się ze swoim książęcym przeznaczeniem. Feileg to po prostu wilk, który zatracił w sobie cząstkę człowieka. Uboga charakterystyka i można poczytać to jako wadę. Łatwo jednak przywiązać się do Waliego, który ukazany jest jako ciepły i oddany przyjaciołom chłopak, posiadający naiwność i wiarę w ludzi charakteryzującą wielu z nas.

Głównym elementem Synów boga nie są sami bohaterowie, a niekończąca się przygoda i epicka legenda, na którą składają się wydarzenia powieści. Elementy zastoju są znikome, sytuacja podlega ciągłym przeobrażeniom i zaskakuje nas nowymi zwrotami akcji. Za wszystkim stoi też wielka tajemnica, której rozwiązanie przychodzi dopiero u kresu książki. Samo zakończenie również nie jest banalne i pasuje dużo bardziej do ponurych legend aniżeli do pompatycznej opowiastki, jaką Synowie boga mogą wydawać się  na początku. Klimat uzupełniają nazwy run oraz cytaty lub parafrazy z nordyckiej eddy poetyckiej, co jest dla mnie dużą zaletą.
Poza niezbyt rozgarniętymi bohaterami za błąd można uznać znudzonego pana od korekty, który pod koniec książki zdawał się przysypiać. Błędów jest kilka, ale dość zaburzających rytm czytania - brak pierwszej litery lub błędny szyk zdania (który na pewno nie jest tutaj zabiegiem stylistycznym...). Pojawia się też smaczek, który nie każdemu może podejść do gustu. W tłumaczeniu, więc mniemam że i w oryginale, pojawia się archaiczne słownictwo. Jesteśmy zasypani przyodziewkami, aliści, azaliż i atoli. Szczególnie te dwa ostatnie powtarzane są wyjątkowo nagminnie, co w pewnym momencie zaczyna irytować i sprawia wrażenie przesadnego próbowania się z archaizmami, szczególnie kiedy można zauważyć w niektórych momentach co drugie zdanie (!) zaczynane od atoli. Przyznam jednak, że w odpowiedniej dawce jest to zaletą i jeszcze bardziej zbliża czytającego do nordyckich legend.

Synowie boga pozostawiają po sobie niezwykłe wrażenie. Wrażenie czytania dawnej legendy o mieczu i magii. Byłam bardzo zadowolona, że przekonałam się do przeczytania jej w całości mimo pobłażliwego traktowania z uwagi na oprawę. Takiego przełknięcia mylnych wrażeń życzę również osobom, które zdecydują się na podróż przez blisko sześćset stron krwawych rozrachunków mitologicznych bogów północy.

3 komentarze:

  1. Jak widać może to być książka dla mnie :-)
    Chętnie tak jak ty "przełknę mylne wrażenia" :-D

    PS Obserwuję ^^

    OdpowiedzUsuń
  2. Czemu nie? Dam tej książce szansę!

    OdpowiedzUsuń
  3. Sama nie wiem... odpowiada mi atmosfera nordyckich sag, ale trochę zniechęcają płaskie postaci bohaterów. Najlepiej przekonać się samemu...:)
    Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń