niedziela, 8 lipca 2012

"W otchłani" Beth Revis


Autor: Beth Revis
Wydawnictwo: Wydawnictwo Dolnośląskie
Liczba stron: 392
Cena: 37zł
Źródło: Gildia.pl

Nurt science fiction obfituje w całe mnóstwo alternatywnych wersji naszej przyszłości wynikających z postępu techniki. Beth Revis postanowiła zaoferować coś od siebie, zawężając jednak swoją niepokojącą wizję do jednego statku, który podróżuje na planetę, którą można zamieszkać – Centauri-Ziemię. Zaprosiła nas do metalowego kolosa, w którym śpią trzystuletnim snem zamrożeni kolonizatorzy chronieni przez kilkutysięczną załogę zamieszkującą „Błogosławionego”. Przygodę rozpoczyna przypadkowe rozmrożenie nastolatki, która dowiaduje się, że jej rodzice obudzą się dopiero za kilkadziesiąt lat na nowej planecie. Amy musi spędzić ten czas zamknięta w kosmicznej klatce lecącego statku. Nic piękniejszego dla dojrzewającej kobiety

Nastoletni bohaterowie i okładka może zmylić – „W otchłani” wątek miłosny jest pobocznym, a wszystko skupia się wokół wielkiej tajemnicy statku, który po kilkuset latach od wyruszenia został zmodernizowany i zreorganizowany. Społeczność została podporządkowana centralnemu zarządzaniu,  mieszkańcy są ogłupiani przez dziwne substancje i rytuały, a wszystkim steruje tyran w osobie Najstarszego. Wątek zniewolonej ludności walczy o lepsze z rozterkami Amy, która została postawiona w dramatycznej sytuacji. Na domiar złego, rozpoczęła się seria zagadkowych śmierci zamrożonych żołnierzy i zagrożony jest również jej ojciec. Atmosfera gęstnieje z każdą stroną, liczba podejrzanych się zacieśnia. Dochodzi do silnego konfliktu między Najstarszym, a jego następcą, który nie tylko sprzeciwia się tyranii, ale chce też pomóc zagubionej dziewczynie.

Revis wykreowała bardzo dobry klimat, który mimo dość prostego języka, utrzymywany jest równomiernie przez całą powieść. Z początku pomysł i wykonanie może wydawać się infantylne, ale takie wrażenie  szybko mija zastąpione przez stopniowe budowanie napięcia i atmosferę, która robi się coraz bardziej duszna. Z każdą stroną pojawia się coraz więcej znaków zapytania i niewytłumaczonych zjawisk. Ostatecznie, wydźwięk jest smutny, na swój sposób przygnębiający, ale zadziwia swoją głębią to, co wcześniej zdawało się mieć predyspozycje tylko do historyjki o gwiezdnych perypetiach. Pisarka dotyka problemów, które nie pasują do przyjemnych opowiastek na dobranoc i zabiera w podróż dużo bardziej wstrząsającą, niż może sugerować to opis z okładki.

„W otchłani” jest dopiero pierwszą częścią opowieści o losach załogi „Błogosławionego” oraz pary Amy i Starszego statku. Mimo pewnej prostoty, jest pełnowartościową książką, która może zapewnić dreszczyk emocji i zachęcić do refleksji nad tematami obracającymi się nie tylko wokół przyszłości, ale też wokół ciemniejszej strony natury człowieka. To synteza przygody przeplatanej z kryminałem, polanej sosem science fiction. Nie pozostaje nic innego, jak wsiąść na pokład „Błogosławionego” i na własnej skórze doświadczyć życia w metalowym świecie bez Słońca i świeżego powietrza.

5 komentarzy:

  1. Książka od kilku dni leży na mojej półce i jestem prze szczęśliwa z tego powodu ;)Rzucam wszystko, opuszczam kolejkę i jutro już biorę się za czytanie

    OdpowiedzUsuń
  2. No dobra, to może się skuszę ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Raczej rzadko sięgam po książki z tego gatunku, ale na tę mam ochotę. Takie postfuturystyczne wizje mają coś w sobie i strasznie jestem ich zawsze ciekawa. Myślę, że za jakiś czas dam książce szansę.

    OdpowiedzUsuń
  4. Czytałam, nie koniecznie mi się podobała, ale muszę przyznać, że całkiem przyjemnie spędziłam z nią czas ;-)

    OdpowiedzUsuń
  5. Książka nawet ciekawa i szybko się czyta.

    OdpowiedzUsuń