sobota, 17 grudnia 2011

Wydawnictwo Nobilis
Liczba stron: 322
Autor: Waldemar Łysiak
Rok wydania: 2011

Mamy czas tuż przed wybuchem drugiej wojny światowej. Mateusz wybiera się do Niemiec do swojego wujka, który finansuje mu studia historii sztuki na prestiżowej uczelni w Germanshaven. Nagle okazuje się, że wujaszek to wielki prostak i zwolennik Hitlera, a chłopak ma być uwikłany w prohitlerowską działalność. Na swojej drodze spotyka niesamowitego kolegę Satina, który pokazuje mu świat z nowego, oryginalnego punktu widzenia i urozmaica jego życie nowymi przygodami. Czy aby na pewno to dobry przyjaciel? Jak daleko posuną się wymagania hitlerowskiego wujka wobec Mateusza, jak wysoka będzie zapłata za możliwość studiów?

Po książkę pana Łysiaka sięgnęłam po raz drugi, zachęcona świetnie napisanym "Lepszym". Tamto wydawnictwo, mimo że oparte przecież na suchych faktach i będące reporterskim niemal sprawozdaniem, bardzo mnie wciągnęło i zainteresowało oraz ukazało Łysiaka jako autora erudytę, z ogromną wiedzą i lekkim piórem. Tym bardziej nie mogłam się oprzeć najnowszej powieści tego pana. Warto zauważyć, że okładkę zdobi ten sam obraz, który zdobił Proces Franza Kafki.

Najmocniejszą stroną Satynowego magika jest tytułowy bohater - Satin Retea. Dawno nie spotkałam w książce tak dobrze skonstruowanego bohatera, z wyjątkowym rysem psychologicznym, poglądami, zwyczajami i tajemniczością sprawiającą, że mkniemy strona po stronie, by poznać nowy szczegół z życia pana Retea. Dostajemy mieszankę charyzmy, szaleństwa, obłąkania i magii, tudzież sztuczek magicznych (czy aby na pewno?). Drugim bohaterem jest wspomniany już Mateusz, który jest trafnym uosobieniem młodego człowieka w świecie, postawionego przed mnogością wyborów natury moralnej i nie tylko, zmagającego się z własną młodocianą głupotą każdego nastolatka, przeciwstawioną wymaganiom życia.

Wbrew pozorom Satynowy Magik to nie zwykła fabuła zahaczająca o historię, hitlerjugend i borykającego się z życiem nastolatka, a kompendium wiedzy plus doza filozofii i psychologii. Satin został wykorzystany przez Łysiaka jako usta oceniające ludzką naturę, zbrodniarzy historii, głupotę naszego gatunku i sławiące skrajne poglądy. Satin stawia pytania teodycei, jest wielkim prześmiewcą hekatomb ludzkiego rodzaju, a najlepsza rozrywka dla tego pana, to masowe mordowanie i cierpienie. W to wszystko wpleceni są niby ukradkiem światowi malarze, wielkie postacie historii oraz masa anegdot historycznych, tytułów dzieł pisanych, obrazów itp. itd. Łysiak pisze, Łysiak wymaga i człowiek kończy z książką na kolanie, google'ując co chwilę nowe pozycje, o których istnieniu dowiedzieć się można z książki. Autor zmusza też do weryfikacji zaskakujących informacji podawanych ustami Satina, co jest świetną grą z czytelnikiem, ponieważ Mateusz również nie wierzy w szokujące tezy kolegi i sprawdza go, wysiadując w bibliotece i weryfikując jego wypowiedzi. Nagle my też stajemy się Mateuszem i okazuje się, że my też jako czytelnicy prowadzimy polemikę z Satinem Reteą, podejrzewając go o kłamstwa. Łysiak rzuca nam hasłami, które same w sobie zmuszają do myślenia i chęci dowiedzenia się więcej.

Satynowy magik jest zbiorem wiedzy, ale też dobrze opowiedzianą historią z wątkiem kryminalnym i zagadką,  której tajniki są odkrywane powoli i skrupulatnie. Podróżując po kartach powieści spotykamy mnóstwo zupełnie różnych, wiarygodnych psychologicznie postaci o własnej historii i poglądach, sprawnie uwikłanych w fabułę. Warto jednak wspomnieć, że książka może być zupełnie nieudana dla osób, które wolą wartką akcję i nie lubię rozwlekłych dialogów. Satynowy magik to wielki procent dialogów, a także dygresji zupełnie niezwiązanych z głównym wątkiem i są to głównie odniesienia właśnie do sztuki, historii jakiejś postaci, obrazów danego malarza. Jeśli ktoś nie lubi tego typu rozwiązań i oczekuje powieści z motywem fantastycznego "magika" przepełnionej przygodami rodem z Sherlocka Holmesa, może się srogo zawieść. Przygody są może i niebanalne, ale ta książka zdecydowanie oparta jest o dialog i długie wypowiedzi jednej osoby.

Jak na niebanalnego pisarza przystało, również zakończenie nie jest tradycyjne. Nie chcę zamieszczać tu spoilera, więc powiem po prostu, że na pewno nie da się go przewidzieć. Nie ono jest tu zresztą najważniejsze. Natomiast można ponarzekać na to, w jakim momencie nadeszło i jakim skrótem posłużył się pisarz. Historia leci, lecz nagle okazuje się, że to już koniec. Można mieć poczucie niedosytu i można też poczuć się delikatnie oszukanym, choć nie jest to do końca nieudany zabieg i nie pozostawia czytelnika bez efektu. Myślę, że to kwestia indywidualna, czego ktoś oczekiwać może po zakończeniu książki, która nie doczeka się żadnej kontynuacji. Ważne jest to, że po ostatniej stronie jest się pod wrażeniem.

W mojej ocenie Satynowy magik zasłużył sobie na 9/10. Nie w kategorii "niesamowite historie", bo sądzę, że nie do końca tak powinno się traktować tę powieść. To karykaturalna ocena człowieka w świecie, również karykatura komentarza do wydarzeń z 1938 roku. Jest to też kawał dobrze napisanej książki, z ciekawymi wątkami i zapadającymi w pamięć bohaterami i miejscami. Polecam zdecydowanie!

5 komentarzy:

  1. Przekonałaś mnie do niej ;) Pozostaje tylko czekać, aż wpadnie w moje łapki...

    OdpowiedzUsuń
  2. zapraszam w imieniu koleżanki: http://oceansoul.byethost22.com/?p=478

    OdpowiedzUsuń
  3. Genialna książka!

    OdpowiedzUsuń
  4. Super książka :) Ciekawie opowiada o tym z czym mamy teraz do czynienia :) Pozdro tutaj dla kobietek :D

    OdpowiedzUsuń