Autor: Beth Revis
Wydawnictwo: Wydawnictwo Dolnośląskie
Liczba stron: 392
Cena: 37zł
Źródło: Gildia.pl
Nurt science fiction
obfituje w całe mnóstwo alternatywnych wersji naszej przyszłości wynikających z
postępu techniki. Beth Revis postanowiła zaoferować coś od siebie, zawężając
jednak swoją niepokojącą wizję do jednego statku, który podróżuje na planetę,
którą można zamieszkać – Centauri-Ziemię. Zaprosiła nas do metalowego kolosa, w
którym śpią trzystuletnim snem zamrożeni kolonizatorzy chronieni przez
kilkutysięczną załogę zamieszkującą „Błogosławionego”. Przygodę rozpoczyna
przypadkowe rozmrożenie nastolatki, która dowiaduje się, że jej rodzice obudzą
się dopiero za kilkadziesiąt lat na nowej planecie. Amy musi spędzić ten czas
zamknięta w kosmicznej klatce lecącego statku. Nic piękniejszego dla
dojrzewającej kobiety
Nastoletni bohaterowie
i okładka może zmylić – „W otchłani” wątek miłosny jest pobocznym, a wszystko
skupia się wokół wielkiej tajemnicy statku, który po kilkuset latach od
wyruszenia został zmodernizowany i zreorganizowany. Społeczność została podporządkowana
centralnemu zarządzaniu, mieszkańcy są
ogłupiani przez dziwne substancje i rytuały, a wszystkim steruje tyran w osobie
Najstarszego. Wątek zniewolonej ludności walczy o lepsze z rozterkami Amy,
która została postawiona w dramatycznej sytuacji. Na domiar złego, rozpoczęła
się seria zagadkowych śmierci zamrożonych żołnierzy i zagrożony jest również
jej ojciec. Atmosfera gęstnieje z każdą stroną, liczba podejrzanych się
zacieśnia. Dochodzi do silnego konfliktu między Najstarszym, a jego następcą,
który nie tylko sprzeciwia się tyranii, ale chce też pomóc zagubionej
dziewczynie.
Revis wykreowała bardzo
dobry klimat, który mimo dość prostego języka, utrzymywany jest równomiernie
przez całą powieść. Z początku pomysł i wykonanie może wydawać się infantylne,
ale takie wrażenie szybko mija
zastąpione przez stopniowe budowanie napięcia i atmosferę, która robi się coraz
bardziej duszna. Z każdą stroną pojawia się coraz więcej znaków zapytania i niewytłumaczonych
zjawisk. Ostatecznie, wydźwięk jest smutny, na swój sposób przygnębiający, ale
zadziwia swoją głębią to, co wcześniej zdawało się mieć predyspozycje tylko do
historyjki o gwiezdnych perypetiach. Pisarka dotyka problemów, które nie pasują
do przyjemnych opowiastek na dobranoc i zabiera w podróż dużo bardziej
wstrząsającą, niż może sugerować to opis z okładki.
„W otchłani” jest
dopiero pierwszą częścią opowieści o losach załogi „Błogosławionego” oraz pary
Amy i Starszego statku. Mimo pewnej prostoty, jest pełnowartościową książką,
która może zapewnić dreszczyk emocji i zachęcić do refleksji nad tematami
obracającymi się nie tylko wokół przyszłości, ale też wokół ciemniejszej strony
natury człowieka. To synteza przygody przeplatanej z kryminałem, polanej sosem
science fiction. Nie pozostaje nic innego, jak wsiąść na pokład
„Błogosławionego” i na własnej skórze doświadczyć życia w metalowym świecie bez
Słońca i świeżego powietrza.
Książka od kilku dni leży na mojej półce i jestem prze szczęśliwa z tego powodu ;)Rzucam wszystko, opuszczam kolejkę i jutro już biorę się za czytanie
OdpowiedzUsuńNo dobra, to może się skuszę ;)
OdpowiedzUsuńRaczej rzadko sięgam po książki z tego gatunku, ale na tę mam ochotę. Takie postfuturystyczne wizje mają coś w sobie i strasznie jestem ich zawsze ciekawa. Myślę, że za jakiś czas dam książce szansę.
OdpowiedzUsuńCzytałam, nie koniecznie mi się podobała, ale muszę przyznać, że całkiem przyjemnie spędziłam z nią czas ;-)
OdpowiedzUsuńKsiążka nawet ciekawa i szybko się czyta.
OdpowiedzUsuń