piątek, 8 czerwca 2012

"Grombelardzka legenda tom II" Feliks W. Kres

Tytuł: "Grombelardzka legenda" Tom II
Autor: Feliks W. Kres
Cena na okładce: 29,99zł
Wydawnictwo: MAG
Liczba stron: 364
Ocena: 8/10

Grombelard to kraj nagich skał i nieskończonego deszczu. To kraj stalowych ludzi, rozbójników przemierzających nieprzystępne góry. To kraina porzucona przez Szerń, gdzie po dziś dzień echa dawnej magii burzą spokój tych, którzy próbują zapuszczać się na dawno zapomniane szlaki. Góry Grombelardu zrodziły legendę o niezwykłej kobiecie, Łowczyni o imieniu Karenira, której historia będzie wiecznie żywa. Pamięć ludzka nie pominęła też towarzyszy jej...niedoli. Kotów gadba, mędrców, prostych żołnierzy i wielkich rozbójników, morderców, księżniczek. Ale jak doszło do tego, że zwykła kobieta z Armektu stała się symbolem wytrwałości, znakiem rozpoznawalnym dla każdego Grombelardczyka? O tym właśnie opowiada drugi tom tej legendy.

Zaskoczenie numer jeden - Karenira nie jest już naszą bohaterką do ostatnich stron i Kres oddaje głos zupełnie nowym postaciom, zmieniając jednocześnie wydźwięk i atmosferę całości. Świat nie zmienił się od poprzedniego tomu pod względem kreacji, zasady cały czas są te same i tak samo sprawdzone. Na swój sposób nietypowe rozwiązania, które odcinają Kresa zdecydowanie od masy innych twórców, powracają ze zdwojoną siłą. Pierwszy tom rozpoczynał historię Kareniry, przedstawiał kilka jej mniej lub bardziej mrocznych przygód. W tej odsłonie mrocznie i nieprzyjemnie jest cały czas, a klimat wilgotnych, zatopionych w szarości gór nieustannie podąża za czytelnikiem. Zaskoczeniem numer dwa są zabiegi pisarza, ale musiałby być to zbyt bolesny spoiler, by zatapiać się w tym temacie. Dość powiedzieć, że w połowie książki przychodzi czytającemu wciągnąć powietrze ze świstem i wytrzeszczyć oczy "to naprawdę się stało?"

Mogę sobie też trochę ponarzekać, co nie zmieniło się od poprzedniego tomu. Bohaterka jak zwykle jest średnio inteligentna i tym samym irytująca, dlatego wyprowadzenie jej z pierwszego planu w niektórych opowiadaniach jest naprawdę zbawienne. Właściwie nie wiem, co autor ma do kobiet, bo większość z nich w tej powieści nie grzeszy jakąkolwiek myślą (chociaż nie ogranicza się to jedynie do płci pięknej), ale istnieje też przeciwwaga tych mało mądrych pań. Reprezentacja postaci myślących jest co prawda niewielka, ale warto zaznaczyć jej istnienie. Poza tym to w dalszym ciągu niezła książka, o intrygującej atmosferze, z dobrym pomysłem i łatwa do przeczytania. W tej części nietrudno o zaskoczenie i bardzo szybko pochłania się te blisko czterysta stron przygód Kareniry i reszty zgrai. 

Znajomość pierwszego tomu - obowiązkowa, co jednak nie powinno przysparzać problemu, gdyż są sprzedawane razem. Poza tym pominięcie wstępu, to robienie sobie krzywdy - tomy tworzą integralną, dobrze zgraną całość i można potraktować je jako jedność. To było moje pierwsze spotkanie z panem Kresem, i po tym tomie stwierdzam - zupełnie nie żałuję, a nawet jestem skłonna poszukiwać innych dzieł pana. Jest to przyjemna fantastyka, być może nie najwyższej próby...ale na pewno nie banalna i nie jest kolejną wersją tego, co ostatnio serwuje się na empikowych półkach. Polecam!